Pedro – Kościół wróci…

Matka Boża do Pedra Regisa 30 lipca 2022 r .:

Drogie dzieci, ludzkość kroczy w duchowej ciemności, ponieważ ludzie odrzucili Światło Pana. Proszę was, abyście podtrzymywali płomień waszej wiary. Nie pozwólcie, aby cokolwiek odciągnęło was od Mojego Jezusa. Uciekaj od grzechu i wiernie służ Panu. Zmierzasz w bolesną przyszłość. Nadejdą dni, kiedy będziecie szukać drogocennego pokarmu [Eucharystia], a nie znajdziecie go. Kościół Mojego Jezusa powróci do stanu, w jakim był, gdy Jezus powierzył go Piotrowi.* Nie zniechęcaj się. Mój Jezus nigdy cię nie opuści. Kiedy wszystko wydaje się stracone, nadejdzie po ciebie Boże Zwycięstwo. Odwaga! W Twoich rękach Różaniec Święty i Pismo Święte; w waszych sercach miłość do prawdy. Kiedy czujesz się słaby, szukaj siły w Słowach Mojego Jezusa iw Eucharystii. Kocham cię i będę się modlił za ciebie do mojego Jezusa. Oto przesłanie, które dziś wam przekazuję w imieniu Trójcy Przenajświętszej. Dziękuję, że pozwoliłaś mi się tu ponownie zgromadzić. Błogosławię was w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen. Bądź w pokoju.
 
 

* Transkrypcja audycji radiowej z 1969 r. z kardynałem Josephem Ratzingerem (papieżem Benedyktem XVI) przepowiadającym Kościół, który zostanie ponownie uproszczony…

„Przyszłość Kościoła może i będzie pochodzić od tych, których korzenie są głębokie i którzy żyją czystą pełnią swojej wiary. Nie będzie pochodzić od tych, którzy dostosowują się jedynie do mijającej chwili, ani od tych, którzy jedynie krytykują innych i zakładają, że sami są nieomylnymi miarami; nie będzie też pochodzić od tych, którzy idą łatwiejszą drogą, którzy unikają namiętności wiary, ogłaszając fałszywe i przestarzałe, tyraniczne i legalistyczne wszystko, co stawia ludziom wymagania, co ich rani i zmusza do poświęcenia się.

Ujmując to bardziej pozytywnie: przyszłość Kościoła, po raz kolejny, jak zawsze, zmienią święci, czyli ludzie, których umysły wnikają głębiej niż hasła dnia, którzy widzą więcej niż inni, ponieważ ich życie objąć szerszą rzeczywistość. Bezinteresowność, która czyni ludzi wolnymi, osiąga się tylko przez cierpliwość drobnych codziennych aktów samozaparcia. Przez tę codzienną pasję, która jako jedyna ukazuje człowiekowi, jak na wiele sposobów jest on zniewolony przez własne ego, przez tę codzienną pasję i tylko przez nią powoli otwierają się oczy człowieka. Widzi tylko do tego stopnia, w jakim żył i cierpiał.

Jeśli dzisiaj ledwie jesteśmy w stanie uświadomić sobie Boga, to dlatego, że tak łatwo jest nam uciec od samych siebie, uciec z głębi naszego bytu za pomocą narkotyku takiej czy innej przyjemności. W ten sposób nasza własna głębia pozostaje dla nas zamknięta. Jeśli prawdą jest, że człowiek widzi tylko sercem, to jakże jesteśmy ślepi!

Jak to wszystko wpływa na badany przez nas problem? Oznacza to, że wielkie przemówienie tych, którzy prorokują Kościół bez Boga a bez wiary cała pusta paplanina. Nie potrzebujemy Kościoła, który celebruje kult działania w modlitwach politycznych. Jest całkowicie zbędny. Dlatego sam się zniszczy. Tym, co pozostanie, jest Kościół Jezusa Chrystusa, Kościół, który wierzy w Boga, który stał się człowiekiem i obiecuje nam życie po śmierci. Ten rodzaj księdza, który jest jedynie pracownikiem socjalnym, może zostać zastąpiony przez psychoterapeutę i innych specjalistów; ale kapłan, który nie jest specjalistą, który nie stoi na uboczu, obserwuje grę, udziela oficjalnych rad, ale w imię Boga oddaje się do dyspozycji człowieka, który jest obok nich w ich smutkach, w ich radości, w ich nadziei i strachu, taki ksiądz z pewnością będzie w przyszłości potrzebny.

Pójdźmy o krok dalej. Z dzisiejszego kryzysu wyłoni się Kościół jutra — Kościół, który wiele stracił. Stanie się mała i mniej więcej od początku będzie musiała zacząć od nowa. Nie będzie już mogła zamieszkiwać wielu gmachów, które zbudowała w dobrobycie. W miarę zmniejszania się liczby jej wyznawców straci wiele przywilejów społecznych. W przeciwieństwie do wcześniejszego wieku, będzie postrzegane bardziej jako społeczeństwo dobrowolne, do którego wstępuje tylko dobrowolna decyzja. Jako małe społeczeństwo będzie stawiać znacznie większe wymagania z inicjatywy poszczególnych jej członków. Niewątpliwie odkryje nowe formy posługi i wyświęci do kapłaństwa uznanych chrześcijan, wykonujących jakiś zawód. W wielu mniejszych zgromadzeniach lub w samodzielnych grupach społecznych opieka duszpasterska będzie zwykle zapewniana w ten sposób. Oprócz tego niezbędna będzie, jak dawniej, pełnoetatowa posługa kapłańska. Ale we wszystkich zmianach, które można by się domyślać, Kościół odnajdzie na nowo swoją istotę i z pełnym przekonaniem w tym, co zawsze było w jego centrum: wiara w Trójjedynego Boga, w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, który stał się człowiekiem, w obecność Ducha aż do końca świata. W wierze i modlitwie ponownie uzna sakramenty za kult Boga, a nie za przedmiot studiów liturgicznych.

Kościół będzie Kościołem bardziej uduchowionym, nie zakładającym mandatu politycznego, flirtującym tak mało z lewicą, jak z prawicą. Kościołowi będzie ciężko, gdyż proces krystalizacji i klarowania będzie kosztował go dużo cennej energii. To uczyni ją biedną i sprawi, że stanie się Kościołem cichych. Proces ten będzie tym bardziej żmudny, że trzeba będzie wyzbyć się sekciarskiej ciasnoty i pompatycznej woli własnej. Można przewidywać, że wszystko to zajmie trochę czasu. Proces ten będzie długi i męczący, podobnie jak droga od fałszywego progresywizmu w przededniu Rewolucji Francuskiej — kiedy biskupa można by uznać za mądrego, gdyby wyśmiewał dogmaty, a nawet insynuował, że istnienie Boga nie jest w żaden sposób pewne — do odnowienia XIX wieku.

Ale kiedy minie próba tego przesiewania, wielka moc wypłynie z bardziej uduchowionego i uproszczonego Kościoła. Mężczyźni w całkowicie zaplanowanym świecie poczują się niewypowiedzianie samotni. Jeśli całkowicie stracili z oczu Boga, odczują całą grozę swojego ubóstwa. Wtedy odkryją małe stadko wierzących jako coś zupełnie nowego. Odkryją ją jako przeznaczoną dla nich nadzieję, odpowiedź, której zawsze szukali w tajemnicy.

I tak wydaje mi się pewne, że Kościół stoi przed bardzo trudnymi czasami. Prawdziwy kryzys dopiero się zaczął. Będziemy musieli liczyć na straszne wstrząsy. Ale jestem równie pewien tego, co pozostanie na końcu: nie Kościół kultu politycznego, który już umarł, ale Kościół wiary. Może już nie być dominującą siłą społeczną w takim stopniu, w jakim była do niedawna; ale będzie cieszyć się świeżym rozkwitem i będzie postrzegane jako dom człowieka, w którym znajdzie życie i nadzieję poza śmiercią”. -ucatholic.com

Przyjazne dla wydruku, PDF i e-mail
Opublikowany w Wiadomości, Pedra Regisa.